Dwa Puchary Świata MTB już za mną, po dobrym występie na sprintach w wyścigu XC poszło mi znacznie gorzej. Sam start i dwie pierwsze rundy nie były nawet najgorsze, bo jechałem w okolicach 25 miejsca, dopiero potem zacząłem jechać jak amator:) No, ale gorsze dni też bywają w życiu więc pomimo tego iż łapały mnie skurcze w brzuch i nie mogłem pedałować chciałem dojechać do końca. Ponieważ liczba Polskich kibiców na trasie była imponująca, warto było się nie wycofywać z wyścigu przed końcem. Dojechałem 73 co jest jednym z moich gorszych występów, no ale trzeba mieć też i takie. Wygrał Nino, który jechał na fullu 27,5 pierwszy raz w Pucharze Swiata!
Mały skrót z Czech http://vimeo.com/96794498
Z Novego Mesta udaliśmy do Albstadt, gdzie na prawie że wyasfaltowanej trasie odbył się kolejny puchar. Runda licząca nieco ponad 4km, zajmowała najlepszym jedyne 11min, dodam iż było na niej ponad 200m w pionie a do przejechania 8 rundek. Zepsułem start, nie był on taki jak rok temu i w związku z tym pierwszy podjazd miałem pieszą pielgrzymkę do góry… Co z tego, że przebiłem się później do przodu do czołowej 40tki, jak zaraz potem trzeba było ponieść tego konsekwencje i zacząć jechać swoim równym tempem. Tak też było cały czas do końca wyścigu, ostatecznie skończyłem 41 z czego nawet jestem trochę zadowolony.
Teraz chwila oddechu i Mistrzostwa Europy w St. Wendel także Niemcy. A po nich coś innego o czym dowiecie się wkrótce!
Pozdrawiam
Marek Konwa