Już jutro w szwajcarskim Bernie rozegrane zostaną Mistrzostwa Europy MTB, a na starcie stanie Marek Konwa. To ważna impreza w kolarskim kalendarzu. O tym czy na ten moment Marek przygotował szczyt formy i jaka jest taktyka na ściganie się w zawodach MTB opowiada szkoleniowiec najlepszego polskiego kolarza, Kuba Kurcz.
– Czy Mistrzostwa Europy to pierwszy planowany szczyt formy czy są one tylko etapem przygotowań do Mistrzostw Świata?
– Mistrzostwa Europy to dla nas ważny start, ale nie najważniejszy. Jest to rzeczywiście jeden z etapów przygotowań do tego priorytetowego startu jakim będą Mistrzostwa Świata. Poza tym od ostatnich Pucharów Świata nie minęło wiele czasu i niejako na ten start jedziemy z marszu.
– Marek przyznaje, że najlepiej służy mu przygotowanie formy metodą startową. Czy z punktu widzenia szkoleniowego zaplanowanie całego procesu szkoleniowego plus jeszcze starty jest trudnym procesem?
– Jest to arcytrudny proces i to nie chodzi nawet o to, że mamy dużo startów, ale o to, że jest bardzo dużo startów, których nie można opuścić, nawet z racji tego, że uczestnictwa w nich wymaga sponsor. Oczywiście na tym poziomie zawodnik do rozwoju potrzebuje silnych bodźców, a prawda jest taka, że tym najsilniejszym z możliwych jest właśnie start w zawodach. Z drugiej strony jest tak, że by ten start był efektywny potrzeba się do niego dobrze przygotować. A przy dużej ilości startów o to jest czasami trudno, bo dochodzą do tego liczne podróże. Trudne jest to wszystko do pogodzenia, ale zawodowstwo rządzi się swoimi prawami i trzeba sobie z tym radzić.
– Dotychczas najważniejszymi startami były Puchary Świata. Czy po tych trzech startach ze światową elitą można wyciągnąć wnioski co do szans w Mistrzostwach Europy?
– Rozumiem, że im bardziej sportowiec popularny tym bardziej zwiększa się na niego presja wyniku i oczekiwania co do miejsc, ale szkoleniowiec prowadzący takiego zawodnika nigdy nie mówi o lokatach. Po prostu przygotowujemy się i robimy wszystko jak najlepiej potrafimy w ramach posiadanego zaplecza. Natomiast mówienie o lokacie czy wyniku nie jest przedmiotem naszych rozmów. Chcemy żeby start był jak najlepszy, chcemy pojechać dobry wyścig, a to jakie to będzie miejsce na końcu wyścigu jest sprawą drugorzędną. Oczywiście nie jeździmy na zawody tylko po sam start, bo zawsze chcemy by wynik był jak najlepszy. Nie wywierajmy poza tym strasznej presji. Trzeba cieszyć się wyników, które są i pozwolić żeby zawodnik rozwijał się swoim tempem. Z Markiem mamy jeszcze trochę rzeczy do poprawienia i zrobienia, żeby móc się na stałe ścigać się na poziomie dziesiątki czy piątki najlepszych w PŚ, a uważam to za rzecz całkowicie dla Marka osiągalną.
– Marek zdecydował się nie startować w sprintach w ME, nie kusiło Was by jednak i tam poszukać szans na dobry wynik?
– Eliminator jest fajną i bardzo ciekawą formułą szczególnie dla kibiców. Najczęściej sprinty organizuje się w mieście by były bardziej widowiskowe. Zwykle jest to zachęta, żeby zobaczyć wyścig główny. Natomiast nie zdecydowaliśmy się na start, bo prawda jest taka, że jeżeli w eliminatorze trasa jest stosunkowo łatwa, to można się zregenerować i być gotowym na niedzielny start, a czasami można zaprzepaścić szanse na główny wyścig. Nie chcemy więc ryzykować niepełnej dyspozycji na starcie głównym.
– Czy przed takim startem jak w Mistrzostwach Europy wspólnie z Markiem opracowujecie taktykę od startu do mety, czy decyzja jak jechać należy już do Marka w czasie wyścigu?
– Generalnie taktyka podczas wyścigu MTB jest stała. Trzeba mocno i szybko wystartować by wyrobić sobie dobrą pozycję na początku i do końca jechać równy wyścig. Czy to się udaje to jest już inna sprawa, bo zależy to od wielu czynników. U Marka duży wpływ na wynik mają warunki pogodowe. Takie jak były w Czechach czy Niemczech podczas Pucharu Świata bardzo mu odpowiadają, a bardzo duży upał i duchota jak był ostatnio w Val di Sole zupełnie nie, co było zresztą widać po rezultacie. Szybko i równo od startu do mety to jedyna taktyka na takim wyścigu. Oczywiście nie zwalania to z myślenia o tym jak pokonywać trudne technicznie sekcje.
Rozmawiała: Małgorzata Ziemba