MP CX 2023_II_2992Mistrz Polski CX 2024-2011, 2007-2005
IMG_5968Mistrz Polski MTB 2017
baner16 miejsce – IO Londyn 2012
11903912_886986108047254_8679905300039951194_nTo co zobaczysz nikt Ci nie zabierze…
mBmktkpTURBXy8zNTVmNDliZjhkNzk2YzIzZDBlMjllMDE3OTA0M2Q3Ni5qcGeSlQLNA8AAwsOVAgDNA8DCwwWicemistrz Świata U23 – Champery 2011
Marek Konwa

Obszerny wywiad dla Bikeworld.pl

MP MTB IV_1329-001

Marek Konwa, najlepszy polski kolarz MTB, udzielił nam długiego i szczerego wywiadu, w którym opowiada m.in. dlaczego nie mógł znaleźć sponsora, czy potrafi jeszcze jeździć dla przyjemności, a także… co zamierza zrobić po zakończeniu kariery?

Bikeworld: Marku pozwól, że zaczniemy od pytania, które nurtowało wielu. Przed nowym sezonem głośna była sprawa Twoich poszukiwań nowego sponsora. Wiele osób nie mogło zrozumieć jak to możliwe, że najlepszy polski kolarz MTB miał z tym problemy? Ktoś Ci pomagał, czy sam musiałeś zajmować się tymi sprawami?

Marek Konwa: Po słabym poprzednim sezonie mój kontrakt nie został przedłużony, a innych propozycji z zagranicy nie miałem. Dlatego też borykałem się jeszcze na początku tego roku z brakiem klubu na sezon MTB. Na szczęście udało mi się porozumieć z amatorskim klubem REAL 64-sto oraz miastem LESZNO. Możliwe, że po prostu mam za duże wymagania i to jest głównym problemem. A może spoglądając nieco w przeszłość widać, iż nie jestem odosobnionym przypadkiem i sporo talentów przedwcześnie kończy swoją karierę w Polsce. Nie posiadam własnego menadżera, bardzo ciężko jest znaleźć kogoś dobrego. Było kilka prób nawiązania współpracy (aktualnie współpracuję też z jedną agencją), ale efekty nie są zbytnio zadowalające. Bardzo chętnie rozważę nowe propozycje współpracy na kolejny sezon.

11709261_863411760404689_6971168709260548939_n

BW: Sponsoring profesjonalnego zawodnika często bywa u nas owiany mgiełką tajemnicy, szczególnie dla amatorów. Czy możesz zdradzić nam, jakie zaplecze zostało Ci zapewnione?

MK: Obecnie moi sponsorzy zaopatrują mnie praktycznie we wszystko, co jest potrzebne do uprawiania kolarstwa. Finansowo wspiera mnie QUEST, miasto LESZNO i klub REAL 64-sto, Kaczmarek Electric z Wolsztyna, Kaczmarek Malewo oraz firma Legisbud z Wrocławia. Równie ważny jest odpowiedni sprzęt. Od Treka otrzymałem dwa kompletne rowery MTB FS Top Fuel 9.9 SL, dwa przełajowe Boom 7 oraz szosę Emonda SL. Posiadam także różne akcesoria Bontragera, a QUEST zaopatruje mnie w stroje rowerowe (również na co dzień), NUTREND przekazał mi cały komplet jaki jest w ofercie przedstawiciela. Jeżdżę na tarczach hamulcowych i koronkach absoluteBlack, korzystam z mleczka Trezado. Zator dał mi pokrowce na koła oraz saki na rowery, które towarzyszą mi w podróżach. Od LOOK – Porębarowery.pl dostałem kilka kompletów pedałów różnego rodzaju MTB/przełaj i szosa, Motorex Leszno zaoferował rzeczy i akcesoria FOX. Jeżdżę z Garminem 1000 oraz 500 od azymut.pl, z kolei Sportsbalm od Radello Sport zapewnił mi kosmetyki do ciała przed, w trakcie i po zawodach. Po pokryciu wszystkich kosztów związanych z wyjazdami na zawody, dokupienia zapasowych części napędu i opłaceniem potrzebnych zgrupowań zostaje mi jeszcze na utrzymanie roczne mieszkania, samochodu, jedzenie i wakacje z żoną. :-)

BW: Właśnie, to ciekawy temat. Aktywnie wspierają Cię polscy dystrybutorzy/producenci sprzętu. Czy krajowe produkty mamy już na poziomie zawodników z czołówki światowego MTB czy może czegoś im brakuje?

MK: Jeśli chodzi o polskie produkcje i pomysły to np. Trezado, absoluteBlack, Zator, Quest itd. są markami, które powstaja u nas, przy czym mogą się równać z najlepszymi na świecie. To widać, wystarczy dobrze się rozejrzeć. Są popularne nie tylko w Polsce, ale już od dawna również za granicą. Bedzie ich coraz wiecej, Polska się rozwija – szczegolnie w branży.

MP MTB IV_1486-001

BW: Powiedz teraz proszę jak jeździ Ci się w barwach nowego zespołu i czy udało się zrealizować założenia, które postawiłeś przed sobą na początku sezonu 2015?

MK: W tym roku został wybrany nowy prezes, Wojtek Mizuro. Zmiany, które stopniowo  wprowadzamy w klubie, na pewno pomogą młodzieży w przyszłości stawać na podium nie tylko w naszym regionie. Sponsorem jest miasto LESZNO, które finansuje w większości moje wyjazdy na zawody. Założenia nie zostały do końca zrealizowane, nie jestem zadowolony z miejsc na Pucharach Świata. Daleka pozycja startowa też nie usprawiedliwia do końca słabszych wyników. Poza tym, reszta zawodów UCI i mistrzostwa krajowe wypadły lepiej niż w roku poprzednim.

BW: A jednak podczas Mistrzostw Świata w Andorze zająłeś bardzo dobre 29. miejsce, które jest zauważalnym awansem. Czujesz zadowolenie z takiego wyniku, czy też może liczyłeś na zupełnie inny?

MP MTB IV_1671-001

MK: 29. miejsce jest bardzo dobre i taki też poziom mniej więcej powinieniem prezentować na zawodach Pucharu Świata. Odległa pozycja na starcie jest małym przeciwnikiem losu, choć dla niektórych czasami może być też motywująca. Liczyłem na ten rezultat i jestem zadowolony kończąc sezon w czołowej 30. świata. Trasa w Andorze była bardzo ciekawa, zawierała wszytskie elemety typowego XC. Długi techniczny zjazd po śliskach korzeniach i skałach był tym, co lubię. Korki na dwóch pierwszych rundach nie pozwoliły w pełni rozwijać prędkości, a tylko iść pieszo w dół…

BW: Właśnie… wciąż trwa burzliwa dyskusja na temat poziomu trudności tras zawodów XC, które ostatnio stały się mocno techniczne. Wiemy, że doskonale radzisz sobie z tym elementem w kolarstwie, ale powiedz nam proszę, jakie jest Twoje zapatrywanie na tę kwestię. Odpowiadają Ci trudne sekcje, czy wolałbyś zupełnie inną budowę tras?

MK: Dla mnie im trudniej, tym lepiej :-) Nie przeszkadzają mi w ogóle takie trasy, nienawidzę tylko długich podjazdów. Zdecydowanie bardziej wolę interwałowe ścieżki. Odnosząc się do innych zawodników, aby takie trasy miały sens, warunkiem powinny być objazdy każdego trudnego elementu.

MP MTB IV_1484-001

BW: Po niegdysiejszej stagnacji XC wyraźnie wróciło do łask obserwatorów i stało się zauważalnie bardziej widowiskowe. Jedną z najbardziej wyrazistych postaci jest Nino Schurter, zwłaszcza dzięki swojej technice jazdy. Jak dużo czasu poświęcasz na ten aspekt Twojego treningu i na jakich trasach trenujesz? Masz własne pomysły na pokonywanie przeszkód czy może ktoś Ci w tym pomaga, kogoś podpatrujesz?

MK: XC wraca do łask, choć na naszym podwórku także przełaj odnajduje się na dobre. Nino swoją techniką powala na kolana. Widać to jak na dłoni oglądając powtórkę, gdzie zdobywa tęczową koszulkę. Traci jednak sporo pod górę jeśli porównać go do Juliena Absalona, który z kolei bardzo słabo zjeżdża. Widać to tym bardziej, że w tym roku przesiadł się na rower Full Suspension. Jeśli chodzi o moją technikę to mam to we krwi, nie potrzebuję dużo ćwiczeń. Po prostu to czuję; widzę z daleka ścieżkę i wiem, jak mam ją pokonać. Oczywiście czasami też popełniam błędy i się przewracam. Głównie są to jednak elementy bardzo łatwe, trudniejsze wychodzą mi najlepiej 😉 Aktualnie mam swoją 4 km rundę w LESZNIE. Cały czas staram się na niej dobudowywać różne sztuczne odcinki, choć ostatanio brakuje mi czasu. Poza tym kocham jeździć na Enduro w Bielsku-Białej. Mam tam bazę wypadową i odpowiedni rower, na którym w wolnym czasie spędzam większość czasu.

BW: Jak dziś wygląda Twój trening? Na jakie aspekty zwracasz szczególną uwagę i czy możesz powiedzieć, że wciąż jeździsz dla przyjemności czy też może stało się to bardziej mechaniczne? Szczególnie podczas jesieni i zimy wielu amatorów musi się przełamać, aby wyjść na trening. Trapią Cię te same problemy?

Maja Race HC Marek Konwa

Maja Race HC Marek Konwa

MK: Myślę, że rzeczywiście po 12 latach trenowania profesjonalnie stało się to bardziej mechaniczne. Główną uwagę poświęcam treningom beztlenowym, jest to moja słaba strona. Treningi techniczne czasami nie odbywają sie w ogóle w okresie startowym, bo przy dużej ilości podróży nie ma na to czasu. Podstawa to rower szosowy, a dzień przed wyścigiem MTB. Też nie lubię okresu jesienno – zimowego. Zapewne gdyby nie zawody przełajowe, również miałbym problem z przełamaniem się w tym czasie. Przełaj pomaga mi nie wypaść z rytmu startowego. Lubię tę dyscyplinę na tyle, że czasami nawet się zastanawiam czy nie zamienić jej z MTB :-)

BW: Zostałeś patronem cyklu Kaczmarek Electric MTB. Na każdym starcie zbiera się śmietanka polskiego MTB. Jak wygląda współzawodnictwo na polskim podwórku? Czy forma naszych kolarzy rośnie, rywale stawiają przed Tobą większe wyzwania, czy też może wygrane przychodzą Ci relatywnie łatwo?

MK: Poziom na wyścigach Kaczmarek Electric MTB jest bardzo wysoki. Myślę, że to ze względu na bardzo dobre nagrody finansowe, które są takie same na każdej edycji. W tym roku w Wolsztynie przy okazji Pucharu Polski były nawet podwojone stawki 😉 Ściganie się na naszym podwórku jest trudne, każdy patrzy na siebie. Wiadomo, że zawsze fajnie jest startować prawie w domu – nie trzeba dużo podróżować, można porozmawiać z kibicami. Zupełnie inne wrażenia, niż za granicą. Ale rywale są coraz lepsi, już nie jest tak łatwo wygrywać jak kiedyś. A moża ja jestem coraz słabszy? 😉

MP MTB IV_1417-001

BW: Jak podobają Ci się trasy wspomnianego wyżej cyklu? Wiemy, że w Zielonej Górze  czy maczałeś palce przy jej układaniu. Jak z Twojej perspektywy wygląda start w krajowej imprezie, a jakie odczucia masz będąc na zagranicznej? Czy są to porównywalne poziomy, czy też może któraś ze stron może się od siebie uczyć?

MK: Trasa w Zielonej Górze była układana przeze mnie i mojego tatę, poza tym każda ma swojego poszczególnego organizatora, który się nią opiekuje. Wiadomo – staramy się wraz z Cezarym Kaczmarkiem organizatorem i głównym sponsorem cyklu wprowadzać pewne standardy. Co roku mamy nowe pomysły i chcemy je realizować, a także podnosić poziom imprezy. Mamy propozycje z wielu innych miast, nie tylko z naszego regionu. Organizacja imprez w Polsce co roku podnosi swój poziom. Myślę, że już niebawem będziemy na równi z innymi. Brakuję nam tylko imprez XC, na których bedziemy mogli zdobywać punkty UCI do kwalifikacji olimpijskich. Bo jak na razie musimy jeździć w ich poszukiwaniu do innych krajow. A przecież kiedyś to inni przyjeżdżali do nas….

BW: Niegdyś mocno odchudzałeś swoje rowery, jesteś użytkownikiem polskiego forum light-bike. Jak z perspektywy czasu i Twoich doświadczeń oceniasz start na lekkim rowerze w zawodach najwyższej rangi? Czy jest jakaś granica, której nie warto przekraczać?

MK: Kiedyś LB było moją manią. Teraz dużo się zmieniło, mam inne zamiłowania np. akwarystyka. Lekki  i mocny rower to podstawa. Wiadomo, sa pewne granice. Teraz lekkiego HT na dużych kolach nie problem złożyć na trwałych częściach o wadze 8,5kg. Jesli chodzi o fulla 29, to wagi wahają sie w granicach 9,2-10kg i to jest bardzo dobry wynik! Mój rower na oponach bezdętkowych waży 9,4kg. Nie ma w nim żadnej cześci, która jest słaba. Wszystko jest pewnie ale wiadomo, iż czasami nawet nowy produkt może po prostu pęknąć. A to nie jest już zależne od nas, no chyba że będzie to np. błąd na zjeździe i uderzymy tyłkiem mocno w siodełko, co spowoduje jego pęknięcie, tak samo sztycy czy nawet ramy.

Maja Race HC Marek Konwa

Maja Race HC Marek Konwa

BW: A jednak swojej stronie www przedstawiasz mechanika opiekującego się sprzętem. Brakuje Ci czasu na codzienne doglądanie swoich rowerów, czy po prostu wolisz zaufać specjaliście? Przywiązujesz dużą wagę do nowinek technologicznych czy też może jeździsz na tym, co sprawdziło się przez lata?

MK: Moim mechanikiem jest Wojtek Tycner, współpracujemy razem od tego sezonu. W kadrze to z kolei Maciej Wojtowicz – znamy się od dawna. Czasami po prostu nie mam czasu między wyścigami na ogarnięcie sprzetu, jesli dochodzą różne spotkania ze sponsorami czy załatwianie biężących spraw. Bo przecież żyję jak każdy normalny czlowiek, mam swoją rodzinę i dom. Oczywiście uwielbiam robić coś przy rowerze. Doszło to do takiego stopnia, że nawet jeśli by mi go zrobił najlepszy mechanik na świecie to i tak po nim bym wszystko sprawdził. Ufam tylko sobie i swojemu doświadczeniu, uczyłem się robić wszystko sam od 12 lat. Oczywiście nie potrafię zrobić każdej rzeczy. Na bieżąco śledzę nowinki min. marki TREK, na wszystko nie mam po prostu czasu. Jeśli zawodowcy są uzależnieni umowami, czasami nie mają wyboru na czym będą jeździć, gdyż jest to narzucone z góry.

BW: Skoro jesteśmy przy rowerach, co sądzisz o ostatniej rewolucji w rozmiarach kół? Czy któryś jest wg Ciebie najbardziej uniwersalny? Producenci non stop zaskakują nas nowymi standardami. Czy przynoszą one nam rzeczywiście wymierny rezultat dla rowerzysty, czy też są to czysto marketingowe rozwiązania?

MK: Miałem okazę jeździć chwilę na rowerze 650b, nie przypadł mi do gustu. Moim zdaniem albo ktoś się decyduje na małe koła, które znikają z rynku albo oczywiście 29er. Szerokie kierownice, owalne koronki, szersze piasty, wszystko to dzieła sztuki dla nas. Każda rzecz ma swoje zadanie i na pewno w jakimś % pomaga. Z drugiej strony wiadomo, jest to chwyt marketingowy, na którym zarabiają właśnie firmy.

BW: Jak wyglądają Twoje plany na resztę sezonu i okres zimowy? Zapewne planujesz starty w przełajach?

Marek Konwa wygrywa Salcano MTB Cup w Istambule XCO1

Marek Konwa wygrywa Salcano MTB Cup w Istambule XCO1

MK: Mój sezon MTB dobiega końca, pozostał jeden, może dwa wyścigi do końca. Później zamierzam odpocząć, ale na pewno nie tak długo jak w ub. roku gdy byliśmy z żoną w podróży poślubnej. IO RIO 2016 są blisko, trzeba brać się zimą do pracy! Przełaje jak najbardziej, moim zdaniem jest to najlepsza forma na przetrwanie zimy.

BW: Czy w ogóle trakcie sezonu albo po jego zakończeniu jesteś w stanie wziąć swój ulubiony rower i ruszyć na szlak dla zabawy, a nie treningu? Myślisz już o przyszłości? Jak widzisz swoje życie po zakończeniu kariery?

MK: Jak najbardziej, rower Enduro to podstawa! Bez niego nie byłoby życia. Fajnie gdyby starty można tak pogodzić, żeby chociaż raz w miesiącu startować na Enduro. W przyszlosci chciałbym zajmować sie młodymi adeptami kolarstwa; mowa o tych, którzy zaczynają swoją przygodę mając około 10 lat. Chciałbym im przekazać moją wiedzę i doświadczenie zdobyte przez całą swoją karierę, która juz trochę trwa pomimo mojego, hmm, młodego wieku. Nie wiem czy to będzie możliwe, ale wszystko się okaże. Poza tym pewnie będę ścigał się dla fanu i to właśnie w Enduro, bo XC stanie się zbyt męczące. :)

BW: Wróćmy jednak do teraźniejszości. Co dalej? W sezonie 2016 czeka Cię zmiana sponsora czy zostaniesz w tej samej drużynie?

MP MTB IV_1950-001

MK: Myślę, że w 90% wszystko pozostanie bez zmian, jestem bardzo zadowolony z aktualnej współpracy z moimi sponsorami. Nie miałem z niczym żadnych większych problemów. Dogadujemy się bardzo dobrze i otrzymuję wszystko na bieżąco. Chciałbym bardzo podziękować ludziom, którzy mi pomogli. Gdyby nie oni pewnie już bym nie jeździł. Wiem,  to smutne i wydaje się niemożliwe, ale niestety takie mamy realia u nas w kraju! Chyba, że będzie jakaś inna mega propozycja, która mnie zaskoczy to wtedy będzie zmiana. Starty na początku następnego sezonu będą bardzo ważne, ponieważ do 20 maja są kwalifikacje olimpijskie i okaże się, czy nasz kraj wystawi 1 mężczyznę, czy żadnego… Walczymy o to z Bartkiem Wawakiem i Piotrkiem Brzózką.

BW: Zatem życzymy, aby Twoje plany się udały! Dziękujemy za wywiad.

MK: Dziękuję!