22 stopnie, szybka i techniczna trasa, która dawała się z każdą rundą we znaki, to warunki, które bardzo pasują Markowi. W Chorwacji potwierdził to wygrywając wyścig z serii MTB UCI XCO1.
– Trzeba przyznać, że numer startowy z jedynką robi już robotę. Poza tym start miałem dobry, bo wjechałem pierwszy na trudny zjazd, który później prowadził na ciekawe technicznie odcinki. Zaraz za mną podążała dziesięcioosobowa grupa kolarzy, w której jechało także kilku Polaków. Na drugiej rundzie oderwałem się od tej grupy wraz z Karlem Marktem i Adrianem Brzózką. Niestety w połowie tej rundy na zjeździe dziwnym trafem spadł mi łańcuch z korby i się lekko zaplątał. Musiałem stanąć i go założyć przez co od razu spadłem na 6-7 pozycję – wspomina Marek.
Na szczęście to pechowe zdarzenie nie przekreśliło szans na dobry wynik, choć sam zawodnik przyznał, że miał chwile zwątpienia.
– Myślałem, że już po wyścigu, bo jak dobrze mi idzie to zawsze się coś dzieje ze sprzętem. Pozbierałem się jednak i po kolejnej połowie okrążenia jechałem znów w czołowej trójce! Rundę przeleciałem na kole żeby trochę odpocząć i postanowiłem zaatakować, bo czułem się świetnie. Po 4 rundzie miałem już około 30 sekund przewagi na resztą i jechałem sam. Na pozostałych dwóch okrążeniach powiększałem przewagę. Noga na prawdę była bardzo dobra, a przecież Karl Markt nie jest słabym zawodnikiem. Poza tym gratuluję, bo Kornel Osicki, który był inicjatorem tego oraz poprzedniego wyjazdu do Turcji ukończył w końcu wyścig bez defektu i to na 11 miejscu! Bardzo dziękuje za pomoc Cezaremu Kaczmarkowi z firmy Kaczmarek Electric S.A, dzięki któremu ten wyjazd nie byłby możliwy oraz innym którzy przyczynili się do tego sukcesu !!!!
Autor: MG.