Zawody Bundesligi MTB w Heubach zgromadziły na starcie zawodników jeżdżących regularnie w Pucharze Świata. Do tego ciężka, błotnista trasa, więc można było się sprawdzić.
– Wystartowałem z 17 pozycji, czyli drugiego rzędu – relacjonuje Marek. – Najpierw było trochę asfaltu po ostrym zakręcie w lewo, a następnie chyba 2km podjazdu w terenie, po błocie i całej reszcie syfu. Noga była dobra od startu, bo przebiłem się do pierwszej dziesiątki i tak też wyjechałem na górę, gdzie później było troszkę płaskiego i zjazd DH do mety.
Niestety Marek nie ustrzegł się pechowych przygód. Na końcu zjazdu spadł mu łańcuch w rowerze, co spowodował utratę dziesięciu pozycji.
– Starałem się cały czas odrabiać straty, ale rower był tak zapchany błotem, że ledwo koła się kręciły… Mam nadzieję, że każdy miał tak samo… Na ostatniej rundzie dałem z siebie wszystko co mogłem i udało się awansować z 19 na 16 pozycję zaraz za moim teamowym kolegom Hansem Beckingiem, który także pojechał bardzo dobry wyścig. Jestem zadowolony z tego startu, ponieważ prawie cała światowa czołówka startowała w Heubach – przyznał polski kolarz.
Na podium faktycznie tłoczyły się gwiazdy: Nino Schurter, Julien Absalon i Florian Vogel.
Autor: MG.